Koczownicza współczesność
Bezdomności nie można traktować jako prostej konsekwencji ubożenia społeczeństwa, bo problem ten, obok biedy, obejmuje rozluźnienie więzi międzyludzkich, tragedie osobiste, choroby, uzależnienia, przestępczość, degradację psychiczną i fizyczną, utratę prestiżu społecznego, czy poczucia własnej wartości.
Nie jest on zatem wyłącznie przedmiotem zainteresowania polityki i pomocy społecznej.
W kontekstach bezdomności istnieje również
przeżycie wcale nieobce nam wszystkim. Czy zastanawialiście się kiedyś nad światem wewnętrznym ludzi nie posiadających swojego miejsca na ziemi?
W jakimś sensie wszyscy go szukamy...
Dom to system scalający i porządkujący rzeczywistość. Centrum, którego nieobecność powoduje dezorientację w świecie, którego człowiek nie ogarnia, nie rozumie i w którym nie ma własnego miejsca.
Czym jest brak mentalnego Domu?
Współczesne koczownictwo oznacza powszechny, choć jeden z możliwych, typów egzystencji, której właściwością jest poczucie zerwania więzi z miejscem wspólnoty. Oczywiście, w cywilizacjach koczowniczych, czy wśród ludów preneolitycznych, tymczasowe bytowanie nie oznaczało bezdomności.
We współczesnej kulturze zanika instytucja Domu, konsumowanego przez zachłanny proces życia.
Albert Schweitzer w połowie XX w. pisał:
Wolność duchowa i materialna są ze sobą związane. Kultura wymaga istnienia ludzi wolnych. Współczesnego człowieka cechuje jednak ograniczenie wolności i osłabienie zdolności myślowej. Brak wolności potęgują ogromne aglomeracje miejskie, odrywające ludzi od żywiącej ich ziemi, od własnego domu i od natury.
Oprócz braku domu realnego, można mówić o innych bezdomnościach.
- Psychicznej - gdy brak jest domu pojmowanego jako rodzina, brak poczucia bliskości, więzi z krewnymi, poczucie samotności i odmienności w rodzinie i społeczeństwie;
- Mentalnej, czyli stanie świadomości - braku zinterioryzowanej przestrzeni, "psychizacji" świata realnego, utożsamienia z tą przestrzenią;
- Egzystencjalnej - wykorzenieniu, poczuciu utarty więzi człowieka z transcendencją, braku możliwości uporządkowania świata, zburzeniu tradycyjnej aksjologii - poczuciu absurdu, dezorientacji w skali uniwersalnych wartości, przeczuciu zagrożenia bytu;
- Socjopolitycznej - doświadczaniu wyobcowania w konkretnym porządku społeczno-politycznym, niemożności zaakceptowania norm organizujących życie wspólnoty lub odrzucaniu reguł panującego systemu politycznego.
Dlaczego o tym piszemy?
Szukając możliwości dokonania humanistycznego odniesienia, przyglądając się doświadczeniu bezdomności, lokujemy ją w sferze pojęć aksjologicznych, wiążąc, między innymi z potężną degradacją systemu wartości. Indywidualnego i społecznego.
Jako społeczeństwo mamy tendencję do selektywnego spojrzenia na osoby bezdomne, które stają się przezroczyste w naszym kolorowym, szybkim świecie.